HIP HOP - ARCHIWUM / WYBIERZ: / ROK 2013

Chcę być gangsterem!

Dodano: 2013-03-10 | 12:40:58


Tym razem chcę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami o źródłach kultury hip hop, ale i o kierunku rozwoju naszego ruchu. O trendach i preferencjach wielu dzisiejszych graczy, wizerunku gangstera i fascynacji amerykańskimi gangami


Chcę być gangsterem! Strzelać, dźgać i robić hajs. Czysty Hip Hop!


Ciężko jest mi nie zauważyć "gangsterskiej zajawki" w hip hopie w ostatnich latach, tak w Polsce jak i na świecie. Nie mówię tutaj o pojawieniu się ładnych parę lat temu takiej ekipy jak N.W.A., mam tutaj na myśli raczej modę dzisiejszych czasów na bycie "twardym ulicznikiem" wśród osób identyfikujących się z kulturą hip hopu, a co najsłabsze, często nic poza tym. Rozmawiałem ostatnimi czasy ze znajomym, który określa się mianem hip hopowca, tłumaczył mi, że oprócz tego, że czasem, trochę robi rap, to handluje różnego rodzaju substancjami uznanymi za nielegalne, zdarza mu się okraść jakąś "ofiarę", czy pobić "leszcza" w ramach darmowych lekcji "szkoły życia", to znaczy, że jestem aktywnym hip hopowcem, powiedział mi znajomy, "bo hip hop zaczął się od gangów zio".

Afrika BambaataaNo więc jak to jest z tym źródełkiem w gangach Nowego Jorku, jak ma się hip hop do Crips czy Bloods, jak się ma do przemocy, nietolerancji, wyzyskiwania? Jasnym jest, że historię tą zacząć musimy od miasta, które nigdy nie śpi, wszyscy związani z naszą kulturą świadomi są, że jeśli mowa o początkach to nie możemy pominąć postaci znanej jako Afrika Bambaataa. Afrika, jeden z pionierów hip hopu, był członkiem gangu, w pewnym momencie postanowił trochę zmienić swoje życie i jak się później okazało życie wielu młodych ludzi, którzy wtedy byli w gangach. Bambaataa był liderem jednego z największych, jeśli nie największego gangu z Nowego Jorku, Black Spades, zapoczątkował ruch, który nazwał "The Organization". W ślad za nim poszło wielu członków Black Spades, przyłączyli się do "Organizacji", ta zmieniła nazwę na Mighty Zulu Nation, znanej jako Universal Zulu Nation. Nie ma zapewne hip hopowca, który nie zna tego międzynarodowego ruchu, to najstarsza i największa organizacja hip hopowa na świecie.

Ta zmiana z ulicznych gangów w hip hopową jedność to klasyczny przykład tworzenia czegoś pozytywnego z negatywnego, nie odwrotnie. Moim jednak zdaniem takie skrócenie tematu początku tej kultury z ruchu gangów NYC jest zbyt płaskie i nie przekazuje pełnego obrazu zalążków hip hopu. Zacznę więc od gangów, czemu się tworzyły, czemu było ich tak wiele i na czym one w ogóle polegały. Żeby zrozumieć ten temat, musimy zrozumieć potężną różnicę między typowym znaczeniem słowa gang, a tym czym część z nich faktycznie była w latach 70tych w Nowym Jorku. Gang zazwyczaj rozumiemy jako coś negatywnego, zorganizowaną grupę przestępczą, bandę kryminalistów, ekipę od wymuszeń, pobić i innych mało przyjemnych tematów. Oczywiście w przypadku ulicznych gangów z NYC mamy do czynienia także z przemocą, kradzieżami, handlem narkotykami, te gangi agresywnie broniły swojego terenu, zwalczały przeciwników, umacniały swoją pozycję na ulicach. Jednakże uważam, że nie możemy rozpatrywać ich jako ruchy założone tylko dla przemocy i robienia pieniędzy. Wiele gangów złożonych z afroamerykańskiej lub latynoskiej mniejszości w Stanach miało dać poczucie bezpieczeństwa mieszkańcom biednych dzielnic, mieszkańcom, których część białej społeczności nie chciała widzieć na tamtej ziemi, bronić przed atakami na tle rasistowskim czy brutalnością policji.

Popmaster Fabel, legenda hip hopu, członek między innymi Rock Steady Crew i honorowy członek Electric Boogaloos, twierdzi nawet, że nie powinno nazywać się gangami tamtych grup, że to rządowa i medialna niechęć sprawiła, że zaszufladkowano pewne organizacje i przypięto metkę GANGSTER. Brzmi jak spisek masonów i cyklistów, ale jestem w stanie kupić to tłumaczenie Fabela, przemawia do mnie za tym sytuacja jaka miała miejsce w moim rodzinnym Radomiu. W czasach komuny, po tym jak radomscy robotnicy sprzeciwili się władzy robotniczej towarzysz Gierek nazwał ich warchołami, oczerniał i nawoływał do negowania ich postępku, partyjni propagandziści reżyserowali wiece na których "dobrzy radomscy robotnicy" przepraszali partię za tych "złych" warchołów. Skoro więc możliwe to było w Polsce to nie mogę odrzucić prawdopodobieństwa takiej sytuacji w USA. Oczywiście nie jest moim zamiarem przedstawić Wam obrazu świętych z Black Spades czy Skulls, nie śmiałbym też porównywać gangów do Solidarności, chodzi mi bardziej o pokazanie możliwości jakie ma tak zwany "System", chcę pokazać Wam, że każdy kij ma dwa końce, uzmysłowić Wam, że początki ruchów ulicznych w Nowym Jorku nie musiały być tylko i wyłącznie nastawione na ciemną stronę mocy.

Problemem w poznawaniu historii hip hopu i rozumienia jej jest to, że wszystko miało swój początek kilkadziesiąt lat temu, a do tego w USA. Stany to nie Polska, nie wszystko powinniśmy brać dosłownie, nie wszystko jest proste do zrozumienia nie znając warunków i stylu życia tam. Dlatego kiedy ja próbuję coś ogarnąć, staram się przełożyć to na nasze warunki, znaleźć wytłumaczenie bliższe mi. Bycie członkiem gangu mogło być próbą zaspokojenia typowych potrzeb ludzkich, nie koniecznie chęci wyżycia się na innych i nielegalnego zarabiania kasy. Potrzeby wspólnoty, przynależności do jakiejś grupy, solidaryzowania się i wspierania. Ja należę do ekipy Royal Family Poppers, podobnie jak gangi w Stanach, mamy swoje logo i konkurujemy z innymi ekipami, to jednak nie czyni ze mnie ani moich braci z RFP gangsterów. Ja identyfikuję się z moim miastem, reprezentuję 26-600, tak jak i latynosi czy czarni w USA identyfikowali się ze swoją ulicą, blokiem czy dzielnicą, reprezentowali swoje miejsca, nawet jeśli były to spalone budynki. Tak tłumaczę sobie to ja, w ten sposób jest mi trochę łatwiej załapać jak to było. Może ktoś się z tym nie zgodzić, ale dla mnie ma to sens.

Ghetto Brothers

Osobiście widzę wiele amerykańskich gangów, szczególnie tych z Bronxu, jako ruchy mające służyć społeczności z konkretnego miejsca, lub konkretnego koloru skóry. Sięgając jeszcze do czasów sprzed założenia przez Afrika Bambaataa "The Organization", a następnie UZN, chciałem wspomnieć Wam o liderze grupy Ghetto Brothers, czyli Karate Charliem. Jego grupa i działania poprzedzały narodziny hip hopu, a moim zdaniem wskazywały na to, że oprócz Afriki Bambaaty, wielu innych mieszkańców nowojorskiego Bronxu miało potrzebę podobnych ruchów i zapoczątkowania podobnej kultury. Karate Charlie był żołnierzem, który widząc jak narkotyki i przemoc niszczą jego braci i siostry, jego społeczeństwo i dzielnicę, postanowił "zdjąć mundur wojskowy i założyć mundur ludu". Ta wypowiedź Charliego brzmi nieco socjalistycznie, ale nie ma się co dziwić, utopia przyciąga wielu, a i wiele ówczesnych gangów było zwolennikami myśli ruchu "Czarnych Panter", który niezaprzeczalnie miał dużo wspólnego z myślą socjalistyczną. Ghetto Brothers tworzyło patrole mające zapewnić "swoim ludziom" bezpieczeństwo na ulicach i w metrze, Karate Charlie, który miał czarny pas w kilku technikach walki, prowadził lekcje karate, a także języka hiszpańskiego. Jak sam mówił "społeczność" potrzebowała ojca, a on chciał tym ojcem zostać. Były żołnierz, który naucza karate i hiszpańskiego, gang który pilnuje porządku na ulicach i w metrze, jak to się ma do typowego wizerunku gangu? Czy na pewno możemy wrzucić do jednej szuflady gangi takie jak Ghetto Brothers z MS13, Crips czy Bloods? Według mnie w tym przypadku gang i gang to dwa różne pojęcia.

Tak więc mówiąc, że kultura hip hop ma swój początek w kulturze gangów powinniśmy mieć świadomość i pamiętać o tym, że hip hop nie miał swoich początków w gangach nastawionych na przemoc, narko czy rasizm. Hip hop rozkwitał wśród członków tych ulicznych klubów, którzy poszukiwali pewnej wspólnoty, pokoju, miejsca dla siebie i możliwości rozwoju. Jak w każdej grupie ludzi, tak i w gangach znajdowały się różne charaktery. Pośród nich byli także artyści, uliczni malarze, tancerze, muzycy, ludzie z pasją. Dla tych zajawkowiczów hip hop otworzył możliwość pokazania siebie przez swoją sztukę, zyskania szacunku i dodania pewnej wartości do nowej, świeżej kultury.

.

Kolejna kwestia, którą uważam, że warto poruszyć to temat, o którym wspomniałem wcześniej, czyli przekształcenie negatywnego w pozytywne. Nie jest moim celem przedstawić Wam wizerunku gangów jako grupy ministrantów na czwartkowym spotkaniu kółka szachowego, może część z nich teraz opowiada piękne historie, ale wiemy na bank, że te gangi narobiły trochę brzydkich rzeczy.

Wspominana przeze mnie przemoc, pobicia, walka o teren i wpływy, handel narkotykami, to była robota gangów, a nie tylko policji. Karate Charlie, Bam Bam z Black Spades, Afrika Bambaataa, wyraźnie mówią o tym, że sytuacja w ich dzielnicach, wśród ich społeczności, zaczęła prezentować się tragicznie, rozpoczął się wyścig z metą na samym dnie. To co zrobił Bambaataa miało być właśnie alternatywą dla życia w gangu i życia z przemocą wpisaną w plan dnia. Początkowo "The Organization", a następnie Universal Zulu Nation i kultura HIP HOP miały być odskocznią, miały wyciągać młodych mieszkańców Nowego Jorku z dotychczasowego sposobu funkcjonowania, dać możliwość pokazania swoich wartości, stworzenia czegoś co miałoby znaczenie.

Czasami oglądając niektóre filmy o gangu "Savage Skulls" na przykład, odnoszę wrażenie, że patrzę na bandę pijaków, których jest wystarczająco dużo żeby zlać i okraść tych, których jest mniej. A, że nie mieli wiele do stracenia, w połączeniu z brakiem perspektyw, to robili tak kiedy tylko mieli możliwość. Ludzie tacy jak Bambaataa pokazali im inne możliwości, dali jakąś opcję na przyszłość. Kiedy Afrika zaczął swoją karierę muzyczną zauważył, że może pomóc ludziom ze swojej dzielnicy, zabierał niektórych w trasy z jego zespołem Soul Sonic Force, zatrudniał do pomocy przy sprzęcie lub w ochronie, pokazał młodym ludziom z Bronxu kawałek świata poza ich brudnymi ulicami. Podobnie Dj Kool Herc, był żywym przykładem na to, że szacunek i sympatię można zdobyć inaczej niż tylko przez rozwalenie komuś butelki na głowie. Dj's, MC's, B-boys i B-girls pokazali, że ich energię można spożytkować pozytywnie, jednocześnie stając się częścią jakiejś większej całości, zdobywając szacunek i bawiąc się. Oczywiście zmiany nie nastąpiły z dnia na dzień, Bambaataa nie położył się spać jako twardy gangster i nie obudził się wyluzowanym hip hopowcem chcącym zmieniać świat, to nie wybory miss. Wszystko wymagało czasu, chęci i pracy, czasami też przypadku i farta, ale koniec końców mamy coś co kochamy i nazywamy hip hopem. Między innymi dzięki Bambaacie, dzięki pierwszym hip hopowcom, wśród których znaczna część to byli członkowie gangu Black Spades, gangu który budził strach i respekt nie bez powodu. To jednak pokazuje, że nie gang jest źródłem hip hopu, ale chęć zmiany, nie "gangsta lifestyle", ale wręcz odwrotnie, potrzeba kreowania, perspektywy, przynależności. Z biedy, narkotyków, broni, uciekano na block party, uciekano w hip hop.

Dlatego nie mogę do końca zrozumieć, czemu tak wielu młodych kotów dzisiaj próbuje zostać gangsterami przez hip hop. Historia w tym przypadku nie musi się powtarzać, jest po to żeby pokazać nam, które drzwi już są otwarte i nie warto łamać sobie nóg wyważając je ponownie. Od roku 1973, który uważa się za narodziny hip hopu na Sedgwick Avenue 1520 na Bronxie, wydarzyło się bardzo dużo. Po imprezie zagranej przez Kool Herca hip hop zaczyna się rozkręcać. W 1974 Afrika Bambaataa, Grandmaster Caz i Grandmaster Flash grają imprezy na całym Bronxie. W 1975 Dj Grand Wizard Theodore, podobno przypadkowo, wynajduje do dziś wykorzystywany SCRATCH. W 1976 roku odbywa się pierwsza walka djów; Afriki Bambaaty z bardzo znanym i szanowanym w tamtym czasie Disco King Mario. W '77 założona zostaje rozpoznawalna na całym świecie ekipa bboyowa Rock Steady Crew, założyło ją czterech tancerzy: JoJo, Jimmy Dee, P - Body i Easy Mike. 1979 to między innymi rok powstania legendarnej grupy The Furious 5 oraz The Cold Crush Four... działo się jeszcze wiele dobrego, powstała masa fenomenalnych ekip, nagrano miliony dobrych rapowych kawałków i miliardy tragicznych :-(  Późniejsze wydarzenia w rozwoju hip hopu, w historii gangów, ataku Cracku, gangsta rapu czy hip hop po stronie West to już temat na inną rozkminę.

Pozostaje jednak pytanie czy gangsterka to faktycznie hip hop? Czy kultura ta ma swój początek w klasycznie rozumianych gangach, a nawet jeśli, to czy po to aby w nich tkwić? Nie wyobrażam sobie kultury HH jako ruchu chłopców w biodrówkach od siostry, nadstawiających drugi policzek, całujących się po rączkach i rozdających propsy za friko, nie wyobrażam sobie nas jako leszczy z towarzystwa wzajemnej adoracji, ale nie widzę też hip hopu jako ruchu sfrustrowanych agresorów. Poza tym czy nie jesteśmy na tyle ogarnięci i kreatywni żeby tworzyć coś sensowniejszego?

Jak Bam Bam powiedział "Jesteś naprawdę twardy? Udowodnij. Łatwo jest zabrać życie, dużo trudniej je dać." Destrukcja jest prosta, to tworzenie jest wyzwaniem.


Big Poppa UFO





Łukasz UFO Łukomski
Royal Family Poppers / Lenda Family




W podobnym temacie:


THE UNIVERSAL ZULU NATION

Universal Zulu Nation

International Hip Hop Awareness Movement
Knowledge, Wisdom, Understanding, Freedom, Justice, Equality, Peace, Unity, Love, Respect, Work, Fun.
Overcoming the Negative to the Positive


Hip Hop means the whole culture of the movement... when you talk about rap... Rap is part of the hip hop culture...The emceeing... The djaying is part of the hip hop culture. The dressing the languages are all part of the hip hop culture. The break dancing the b-boys, b-girls... how you act, walk, look, talk are all part of hip hop culture... and the music is colorless... Hip Hop music is made from Black, brown, yellow, red, white... whatever music that gives you the grunt... that funk... that groove or that beat... It's all part of hip hop...
Afrika Baambataa

Dziś jest
20 kwietnia 2024

LUDZIE TAŃCA, SYLWETKI